Jest wiele osób, których codzienny grafik zajęć jest tak napięty, że nie mogą sobie pozwolić na jakiekolwiek „przegięcie” w czasie. Toteż trudno się dziwić, że kalendarz to ich główny atrybut, bez którego praktycznie nigdzie nie mogą się ruszyć.
Nie można powiedzieć, że takie rygorystyczne trzymanie się godzin i terminów jest dobre, ale z pewnością pozwala na trzymanie swojego życia prywatnego i zawodowego w ryzach. Dzięki takiemu rozkładowi mogą oddzielić swoje sprawy służbowe od prywatnych, choć nie zawsze. Jest również wiele osób, które mają wiele spraw na głowie – dzieci, pracę, naukę, szkołę, czy inne zajęcia, a mimo wszystko mają dobrą organizacje, bez jakichkolwiek rozpisek czasowych.

Można sobie tak poradzić, aczkolwiek z pewnością jest to trudniejsze. Zamiast pisać sobie na przykład w notatniku, że między godziną 20 a 21 będziemy się uczyć, lepiej jest po prostu wymienić sobie w punktach, co musimy zrobić, co jest niezbędne.
Potem poukładać to w kolejności następującej: od rzeczy superważnych pilnych, przez rzeczy ważne, ale niepilne, aż po rozrywkę i relaks. Pamiętając o zasadzie, że to, co najistotniejsze, jest na początku listy zadań do wykonania, również mamy szansę na to, by wszystko, co planujemy na dany dzień, wykonać, i to bez zbędnego i stresującego, rygorystycznego trzymania się terminów. Taką karteczkę z właściwą kolejnością rzeczy do zrobienia najlepiej zawiesić w widocznym miejscu – i nieważne, że ktoś mógłby ją zauważyć. Może to być na przykład lodówka, szafa, albo inne. Byle nie dno szuflady!
Marta Akuszewska
