Siła charakteru tkwi w postrzeganiu siebie i w tym się uwidacznia. Osoba, która nie boi się stanąć naprzeciw wszystkim, nawet kosztem zaprzestania jakichkolwiek kontaktów z nimi, musi być na tyle przebojowa, żeby tego dokonać, a więc musi patrzeć na siebie pozytywnie. Musi widzieć w sobie samym oparcie, akceptować swoją osobę w całości.
I na tym polega budowanie silnej osobowości – nie na przesadnej dbałości o korektę każdej niedoskonałości, a na umiejętnym zamaskowaniu jej tak, żeby nikt nie postrzegał tego jako wady – a najlepiej, żeby w ogóle tego nie zauważył. Podsumowując zatem: jak wypracować sobie asertywność? Czy w ogóle można tego dokonać?
Co decyduje o tym, czy jesteśmy asertywni? Co zrobić, jeśli jeszcze dużo nam w tym względzie brakuje? Jakie powziąć ważne decyzje w życiu, aby było wszystko na swoim miejscu, tak, jak my tego chcemy? Asertywność to głównie kwestia posiadania własnego zdania. Jeśli zatem nie potrafimy go sobie wyrobić, trudno, żebyśmy mogli „odmawiać z uzasadnieniem”.
Często jednak wydaje nam się tylko, że mamy swoje poglądy na różne sprawy, a tymczasem zostały one w naszej głowie tak naprawdę wytworzone na skutek presji i oddziaływania jakiejś grupy, w której się obracamy. Tyczy się to przede wszystkim nastolatków w wieku dojrzewania, którzy myślą z reguły, że wszystko wiedzą najlepiej, że wszystkie wyznawane przez nich wartości i poglądy, są wyłącznie ich własnym wytworem, że nikt nie miał na to wpływu. A niestety rzadko tak jest.
O posiadaniu własnego zdania można mówić dopiero wtedy, jeśli chociaż raz zdarzy nam się polemizować na jakiś temat z którymś z rówieśników, kiedy chociaż raz obronimy swoich racji i będziemy się ich trzymać. Gorzej, jeśli doprowadzi to do kłótni. Ale na tym polega współżycie w społeczeństwie, że musimy umieć przekazywać własne myśli w sposób zrównoważony i kulturalny, ale również – umieć przyjmować tak samo je od innych. Posiadanie własnego zdania, którego jesteśmy w stanie bronić choćby nie wiadomo, co, to pierwszy sukces, jeśli chodzi o nauczenie się asertywności. Jak go bronić?
To też nie lada sztuka! Trzeba przede wszystkim być przekonanym o: słuszności swoich racji, posiadaniu odpowiednich argumentów, chęci drugiej osoby do jakiejkolwiek polemiki, oraz o swoim kulturalnym podejściu do drugiej osoby podczas dyskusji, czyli o tym, że jej nie urazimy, nie zniechęcimy do dalszych rozmów z nami. To był pierwszy krok ku asertywności. Jaki jest zatem następny? Pewność siebie. Czyli takie podejście do samego siebie, które pozwoli na to, żeby szanowali nas inni. Jeśli będziemy wyzwalać respekt, z pewnością łatwiej będzie nam odmówić, powiedzieć „nie”. Respekt pojawi się tylko wówczas, jeśli sami będziemy pokazywać, że odpowiada nam to, jacy jesteśmy, co myślimy, jak się zachowujemy, i tak dalej.
Jeśli okażemy swoją pewność siebie (ale też nie przesadną, żeby nikt nie zarzucił nam zarozumialstwa, czy „wożenia się”), ludzie wokół nas nawet nie śmią nam czegokolwiek narzucić – zanim cokolwiek zrobią z nami, wpierw zapytają, czy mogą. Prawda jest taka, że wykorzystuje się tylko tych najsłabszych, czyli tych najbardziej zakompleksionych, wystraszonych, z masą problemów – takich traktuje się jak wycieraczki, z którą można zrobić dosłownie to, co się tylko chce. Ci, którzy okazują siłę swego charakteru, nikt nawet nie próbuje „tknąć”.
Marta Akuszewska