Syndrom „baby blues” dopada niemal każdą kobietę po porodzie. Charakteryzuje się on poczuciem bezsilności i bezradności w obliczu otrzymanych od losu odmiennych obowiązków względem nowej istoty. Utrzymuje się on gdzieś do trzech dni i sam w sobie nie jest zjawiskiem nader niepokojącym – prawie wszystkie panie przez niego przechodzą. O problemie można zacząć mówić wtedy, kiedy stan ten przedłuża się do jakichś dwóch tygodni i trwa dalej. Wówczas należy mieć podejrzenie co do wystąpienia depresji porodowej, która – o dziwo – spada nie tylko na matki, ale również (co prawda o wiele rzadziej, około raz na czternaście przypadków) na ojców. Na depresję poporodową cierpią głównie bardzo młode matki bądź przeciwnie – te w wieku dość podeszłym. Stan ten wiąże się ze strachem lub poczuciem wstydu. Pogłębia się, jeżeli świeżo upieczonej rodzicielce brakuje pomocy i wparcia. Szczególnie rozpaczliwie przedstawia się sytuacja, w której nie może liczyć na swego partnera lub kiedy dziecko rodzi się chore. Istotnym czynnikiem wpływającym na poczucie zniechęcenia i braku chęci do życia po porodzie jest świadomość wynikających kłopotów związanych z przestawieniem rytmu dobowego lub z pieniędzmi.
MARTA AKUSZEWSKA